Ta opowieść jest jak migdały – trochę słodka, trochę gorzka…
Zaczyna się jak niezły film. Róża, poznańska bibliotekarka, ma poukładane, spokojne życie. Właśnie kupiła mieszkanie, niebawem wychodzi za mąż. Tyle że na drodze do jej szczęścia staje prawdziwa miłość…
Finezyjna powieść o kruchości uczuć oraz próbie posklejania pękniętego serca. Przywodzi na myśl filiżankę z porcelany: piękną i delikatną. Chwile wzruszenia zgrabnie przeplatają się z subtelnym dowcipem sytuacyjnym.
Serdecznie polecam, Edyta Świętek
Róża sama czuła się jak potłuczona filiżanka. Nie do naprawienia. Ktoś ją kiedyś upuścił, wypuścił z rąk. Potłukła się. I choć próbowała się pozbierać, posklejać, już nie poznawała misternego wzoru własnego życia. Niektóre części pogubiły się bezpowrotnie. Na innych, choć nadal wydawały się dość duże, widniały głębokie rysy. Nic tylko puknąć, a rozlecą się na setki kawałków, które już nigdy nie złożą się w całość.