Jeremi Przybora opowiada młodszym i starszym najbardziej popularne baśnie świata – znane od wieków, choć rozsławione zazwyczaj dopiero przez wytwórnię Disneya. Autor wraca do źródeł – Victora Hugo, Lewisa Carrolla, dawnych legend – by wydobyć z każdej opowieści to, co najpiękniejsze. A także by mistrzowsko połączyć humor i melancholię. Nic dziwnego, że gdy Przybora opowiada Piotrusia Pana, Piękną i Bestię czy Zakochanego kundla, zachwyca swoją lotnością pióra, elegancją języka, wyrafinownym humorem i fantazyjnością sformułowań. Autor w sposób oryginalny wykorzystuje potencjał języka i wydobywa z niego to, co zadziwiające, niejednoznaczne, zabawne. Tym samym trafia do serc zarówno dzieci, jak i dorosłych.
Nikt jednak nie opisze niniejszego zbioru baśni tak mistrzowsko jak sam autor. Pozwólmy zatem Jeremiemu Przyborze mówić samemu za siebie:
Szafa była bardzo serdeczna i wylewna. Choć może nie tak wylewna, jak Pani Imbryk, z której przy każdej okazji wylewała się herbata. (Ale zawsze do filiżanki, zręcznie się podstawiającej).
Na tym głównie polega rola książąt, że nie można się im opierać, a kiedy już można, wtedy od razu zaczyna się republika, czyli ustrój, który wcale nie pasuje do bajek
[…] usłyszała głos – skrzypiący wprawdzie jak stary materac, ale za to brzmiący niezwykle przyjaźnie.
Jedno skinienie pierwszej różdżki sprawiło, że niezdarnie uszyta szmatka przemieniła się w prześlicznie uszytą sukienkę, która sama z siebie wydała z siebie ostatni krzyk mody.