„Coś tam czasem się zatliło z jednej albo drugiej, ale znikomo, jak błędny ognik. O północy byliśmy na miejscu, na zielonym rynku. Jechało się w kółko, wśród drzew, jak duktem. W gęstwinie jakieś złote światełka pełgały. I było zupełnie cicho, bo wszyscy poszli spać, pewni, że już nic się nie wydarzy. Bo co miałoby się wydarzyć o północy na końcu kraju?”
Andrzej Stasiuk
Wybór krótkich próz i felietonów z „Tygodnika Powszechnego”. Zebrane w jednym tomie są przenikliwym spojrzeniem – z dystansu, z Beskidu albo stepu gdzieś w Azji – na teraźniejszość, na zmiany, jakie zachodzą w świecie. A zarazem próbą uchwycenia chwili, szczegółu, drobnego zdarzenia, zanim zniknie ono pod powodzią kolejnych.