„Nazywam się Charlie Mortdecai. Lubię sztukę, pieniądze, sprośne dowcipy i alkohol. Bardzo dobrze mi się wiedzie...” – to możemy dać na froncie
Nie wymachuj mi tym gnatem,
Czcigodny Charlie Mortdecai – zdegenerowany arystokrata i niemoralny marszand – tkwi w kłopotach po uszy. Nadkomisarz Martland poszukuje skradzionego obrazu Goi i podejrzewa, że Charlie albo ma płótno, albo wie, gdzie się ono znajduje…
Mam cię na muszce,
Charlie Mortdecai otrzymuje propozycję nie do odrzucenia: musi ożenić się z piękną, namiętną i bardzo, bardzo bogatą Johanną Krampf. Kobieta nie jest jednak ideałem. Zamierza wciągnąć biednego Charliego w sieć niebezpiecznych intryg. Planuje zamach na królową, przemyt heroiny i – o zgrozo! – kurs samoobrony w ośrodku dla kobiet-szpiegów. Niewykluczone, że to wszystko w słusznej sprawie – o ile Charlie przeżyje, i zdąży się tego dowiedzieć…
A kysz, zjawo nieczysta
Charlie zmuszony jest zniknąć z Londynu z powodu przekrętów związanych z dziełami sztuki, udaje się więc wraz z żoną i oddanym służącym Jockiem na wyspę Jersey. Ma nadzieję, że wśród oszustów podatkowych i prymitywnych tubylców, uda mu się przeczekać niebezpieczny dla niego czas. Wtedy jednak zostaje zaatakowana żona jego przyjaciela. Mortdecai musi wejść w rolę detektywa i wytropić napastnika. Desperacko stara się rozwiązać zagadkę, zanim stanie się coś naprawdę strasznego.