Minęło pięć lat odkąd napisałem tę książkę.
Wiele się zmieniło. Na świecie, w Lizbonie.
We mnie.
Znacznie częściej w muzycznej palecie moich
ulic słyszę język polski. Niewykluczone zatem,
że moja historia wciąż może być Wam pomocna
i zechcą się Państwo wybrać ze mną na kilka
długich spacerów po starych dzielnicach
miasta na krawędzi Europy. Posłuchać
jego muzyki. Porozmawiać. Z pierwszej
wersji sporo usunąłem. Sporo dopisałem.
Są niepublikowane wcześniej zdjęcia. Powstało
też osobliwe posłowie, portret współczesnej
Lizbony, AD 2017, przy którym liczę na
Państwa poczucie humoru. Zanim ponownie
spotkamy się w Afryce, powędrujmy razem
w Lizbonie. Wychylmy kieliszek vinho verde;
posłuchajmy wspólnie fado, morny, bossy.
To może być miłe zajęcie.