Rok 1919 na Ukrainie był dziwnym rokiem. Zmieniały się rządy, Ukraińców wypierali bolszewicy, tych – Biali Denikina, potem Biali uciekali, a do władzy ponownie dochodzili Czerwoni…
Krüger, uwikłany w sprawy rodzinne, stara się uciec od polityki. Zostaje jednak zmuszony do opowiedzenia się po jednej ze stron.
W efekcie staje naprzeciw najbardziej złowrogiej i bezwzględnej organizacji policyjnej na świecie – wszechwładnej Czeka…
Stworzono go, by zadziwiał Świat,
lecz on ten Świat postanowił podbić.
Wilhelm Krüger. Złodziej.
Inteligentny, bezwzględny, drapieżny.
Doskonale przystosowany do czasów,
w których przyszło mu żyć.
Krüger stał pośrodku korytarza ze wzniesionym pistoletem. Czekał. Nadal czuł spokój. Gdy w polu widzenia pojawił się pierwszy żołnierz, bez pośpiechu pociągnął za spust. Mauser huknął znajomo, bolszewik kwiknął i upadł, wypuszczając z rąk karabin.
Kolejny strzał; kolejny trup. Obok pojawił się taśmowy. Najwyraźniej zdążył uzupełnić amunicję, bo złożył się szybko i posłał kulę na drugą stronę korytarza. Krew następnego napastnika rozlała się po pięknym niegdyś dębowym parkiecie.