Hilary Mantel, autorka bestsellerowych powieści historycznych, znowu sięga w przeszłość. Tym razem jednak nie do dynastii Tudorów, lecz do własnego życia. Duchy zostają to opowieść o tym, jak dziewczyna z robotniczych przedmieść Manchesteru została cenioną pisarką. Ale też – refleksja nad pracą pamięci. Co decyduje o naszym postrzeganiu minionych lat? Obrazy unieruchomione na fotografiach, podkoloryzowane opowieści rodziców, a może zmysłowe wspomnienia zapachu potraw i obić mebli w rodzinnym domu?
Mantel pisze również o własnej cielesności, o dojrzewaniu i chorobie. W przejmujący sposób opowiada o doświadczeniu endometriozy: paraliżujący ból, upokarzające wizyty w szpitalach, zjawy podczas ataków migreny. Wyznaje gorzko: „Miałam w życiu więcej ginekologów niż kochanków”. Bez ckliwego sentymentalizmu opisuje świat – zasadniczo nieprzyjazny, szczególnie dla dziewczyn z niezamożnych domów. Stawką w walce z nim jest ocalenie własnej wrażliwości. Bo to właśnie z niej rodzi się pisarska świadomość Hilary Mantel.