Powieść Jerzego Niemczuka nie jest imitacją zagranicznych bestsellerów czy podróbką sensacyjnego kryminału. To niekiedy bolesna w swoich diagnozach wiwisekcja polskiej prowincji, napisana z wielkim talentem, skrząca się dowcipem, wyprana z publicystyki. W powieści młode pokolenie to nie tylko bierni konsumenci internetu, to często społecznicy tropiący zło, również poza systemem i strukturami, to ludzie wierzący, że kraj trzeba zmieniać.
Mazury jako miejsce akcji powieści to dodatkowy atut. Dzięki kamerze, którą autor umieszcza w czapeczce Kamila, będziemy wyobrażać sobie w trakcie slow-joggingu bohatera powieści piękno krainy: jeziora, rzeki, lasy, czy, dla kontrastu, mało malownicze miasteczko Mroki, główny plan zdarzeń.
Trudno w polskiej literaturze współczesnej wskazać tak konsekwentnie i przekonująco pod względem literackim pokazane życie prowincjonalnego miasteczka.
Pasjonujący jest w powieści obraz sprawowania burmistrzowskiej władzy i walka o reelekcję, która kończy się dramatycznym finałem, a ten pokazuje, że walka o władzę nigdy się nie kończy, a jej rozstrzygnięcia są sezonowe.
Lektura powieści przynosi pełną satysfakcję poznawczą jako świadectwo wyprawy do mało znanego świata, ale też urzeka kunsztem językowym oraz – co charakterystyczne dla pisarstwa Niemczuka - poczuciem humoru i dyskretną tonacją satyryczną.