Kolejne śledztwo najsprytniejszego ze szwedzkich detektywów po raz pierwszy po polsku.
Bogata amerykańska dama przyjeżdża do Francji, by kupić przyjemny zameczek na lato. Przypadkowo spotkany pośrednik nieruchomości szybko znajduje dla niej odpowiednią posiadłość i kasuje milion franków zaliczki. Na następny dzień po zamku nie ma śladu. Biuro pośrednika także jakby zapadło się pod ziemię. Właścicielowi hotelu, w którym zatrzymała się Amerykanka, zależy na dyskrecji. Dlatego proponuje, by zwrócić się po pomoc do sił zagranicznych. To sprawa dla Ture Sventona!
„— Sprytne, panie Omarze — przyznał Sventon. — Bardzo sprytne!
— Posiadam pewną biegłość w uwalnianiu się z więzów. (…) Ja i moi koledzy czerpaliśmy młodzieńczą radość z krępowania sobie rąk i nóg więzami, z których następnie próbowaliśmy się jak najszybciej uwolnić. Ogromną przyjemność sprawiało mi w dzieciństwie bawienie się w indyjskiego fakira.
— Znacznie pożyteczniejsze niż piłka nożna — powiedział Sventon. — Zawsze powtarzam, że mamy zdecydowanie za mało fakirów”.