Najnowsza książka Krzysztofa Daukszewicza – znanego i cenionego satyryka, który od wielu lat obserwuje naszą rzeczywistość – to satyryczny rozrachunek z polską sceną polityczną ostatnich miesięcy, gdzie niepodzielnie obok pandemii rządzi pewien mieszkaniec Żoliborza. Ale tak naprawdę tę książkę napisali wszyscy, którzy wraz z obecnym rządem wstali z kolan. I Pan, i Pani, i chamska hołota, i nasi wybrańcy z ulicy Wiejskiej. Tym razem jednak do współpracy Krzysztof Daukszewicz zaprosił swojego syna, by był „młody gniewny” i „stary wkurwiony”.
Żart, który bardzo pasuje do sposobu prowadzenia kampanii wyborczej Andrzeja Dudy przez Apostoła Mateusza.
– Co wam jeszcze w gminie potrzeba – zapytał premier wójta, wręczając mu 3 231 542 napisane na czeku z dykty.
– Mamy dwie prośby panie premierze.
– Jaka pierwsza?
– Mamy braki wśród personelu w naszym szpitalu, szczególnie na ginekologii.
– Już dzwonię do ministra zdrowia... Tu Apostoł Mateusz. Potrzebuję dwóch ginekologów. Dzięki. Załatwione, wójcie. A jaka jest druga prośba?
– W naszej gminie nie ma zasięgu.
Krzysztof Daukszewicz