Tym razem Pan Samochodzik poszukuje pamiętnika oficera armii hitlerowskiej. Nie sam – z grupą niby to przypadkowo napotkanych osób. Czytelnik podąża ich śladem – i – co jest ogromnym atutem tej powieści – sam może wydedukować, gdzie jest tajemniczy kajecik. W toku dochodzenia zaaferowany pan Tomasz przeocza pewien szczegół. Jaki? Pan Tomasz, przedstawiający się czasem jako Tomasz Włóczęga, przez przyjaciół nazywany Panem Samochodzikiem, przezwisko swoje zawdzięczał niezwykłemu wehikułowi, odziedziczonemu po wuju-wynalazcy. Samochód ten, choć szpetny, „skrzyżowanie czółna z taczką”, jak wyrażali się o nim złośliwi – miał niesłychane możliwości: posiadając silnik Ferrari 410 mógł pędzić z szybkością 280 km na godzinę. Dzięki zastosowanej śrubie spełniał rolę łodzi motorowej. Tym pojazdem pan Tomasz wyruszył w Polskę, aby rozszyfrować kolejną historyczną zagadkę, schwytać złodziei i przemytników usiłujących wykraść cenne zabytkowe przedmioty.