O zawiłym, intensywnym życiu i wyczynach sportowych Ireny Szewińskiej opowiada Maciej Petruczenko w książce “Prześcignąć swój czas”.
Największe i najpopularniejsze stadiony świata, ogromne zainteresowanie mediów, miliony widzów na całym świecie - to rzeczywistość, w której niespodziewanie znalazła się Irena Szewińska. Była wówczas nastoletnią uczennicą XXXVII Liceum im. Jarosława Dąbrowskiego w Warszawie. Do ostatnich dni życia pozostała wielkoformatową postacią światowego sportu.
Zdobyła 7 medali olimpijskich oraz 10 medali mistrzostw Europy. Dzięki tym niesamowitym osiągnięciom została zapamiętana przez kibiców. Jej nieprzeciętność w dużym stopniu wykraczała poza świat samego sportu. W marcu 1968 roku z grupą studentów Uniwersytetu Warszawskiego brała udział w manifestacjach, walcząc o wolność słowa. Warto zauważyć, że już wtedy była mistrzynią olimpijską. Książka przekazuje namacalne dowody, że Irenissima stała w jednym szeregu z największymi współczesnymi sportowcami, ale również ukazuje, jakim była człowiekiem. Dowiemy się, jak dbała o przyjaciół i że nigdy nikogo nie zdradziła. Przeczytamy o tym, że bywała obiektem ataków politycznych. W jej zawodowej karierze nie zabrakło widowiskowych porażek, które nie były spowodowane przesadną pewnością siebie, lekceważeniem okresu przygotowawczego czy niedocenianiem przeciwniczek, ale słabym wzrokiem. Słabość ta dawała o sobie znać szczególnie podczas konkursu skoków w dal i biegów sztafetowych.
Dziennikarz znał Szewińską od najmłodszych lat. Urodzona w Leningradzie, wychowana w Warszawie Irena jest w książce przedstawiona również z perspektywy przyjaciółek i rywalek z bieżni. Jej mąż Janusz Szewiński przez lata bardzo starannie dokumentował karierę żony, dlatego wspierał autora nie tylko merytorycznie, ale również poprzez udostępnienie wielu cennych fotografii.